Narodowe czytanie wybitnej literatury polskiej na trwałe wpisało się w kalendarz wydarzeń kulturalnych niemal w całej Polsce. Ranga wydarzenia ma charakter powszechny i w swym założeniu propaguje czytelnictwo. Siłą rzeczy leskie bibliotekarki od 2012 roku, czyli od kiedy impreza zaczęła swój początek starannie przygotowują się do wydarzenia. W tym roku czytana była „Moralność pani Dulskiej” Gabrieli Zapolskiej. Tym razem w centrum Leska w sąsiedztwie pomnika „Książki”, jednego z nielicznych takich w Polsce. Leskie bibliotekarki wraz z grupą zaprzyjaźnionych osób skupionych wokół grupy teatralnej działającej pod auspicjami przystąpiły do czytania „ Moralności Pani Dulskiej”. Forma przedstawienia tego „nieśmiertelnego” tekstu miała znamiona sztuki teatralnej, ponieważ czytanie odbywało się na tle scenografii, z podziałem na role dzięki czemu inscenizacja znacznie zyskała na swym przekazie. Narodowe czytanie w Lesku zaczęło się w samo południe, pogoda dostosowała się przyjaźnie do imprezy i co rusz leski rynek „wybuchał” salwą śmiechu. Impreza była nagłaśniana, ale z duża dozą delikatności nie było bardzo głośno, tylko dyskretnie, słyszalnie. Oczywiście nie tylko czytanie odbywało się na leskim rynku, imprezę uświetniła również reprezentacja chóru „Leskowianie” która wiązanką polskich przebojów przykuła uwagę przechodniów i dała śpiewny początek wydarzeniu.Wszyscy uczestnicy świetnie wcielili się w swoje role, szczególnie rola Dulskiego, która opierała się jedynie na spacerowaniu po mieszkaniu Dulskich i wypowiedzeniu jednego zdania, rozbawiała widzów. Wraz z oprawą muzyczną leskie „czytanie” rozbrzmiewało na leskim rynku dwie godziny przyciągając uwagę jeszcze dość sporej grupy weekendowych turystów i oczywiście mieszkańców Leska, którzy w sobotnie południa licznie spacerują po miejskim deptaku.

- Celowo imprezę „wyprowadziliśmy” z biblioteki – mówi dyr. Maria Petka-Fundanicz, bardziej w swym założeniu zależało na przechodniu, aby zatrzymał się choć na kilka minut i wsłuchał we wciąż niestety aktualną prozę Zapolskiej. Ukazująca ludzką hipokryzję i niestety sporo prawdy o nas „Moralność pani Dulskiej” „weszła” do kanonu literatury „wiecznie żywej”, ale skoro często śmiech przeradza się w płacz, to wraz z pisarką „uśmiechajmy” się przez łzy.

Remigiusz Ogonowski